Homilia Ks. Bp. Piotra Libery
wygłoszona w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Płocku 22-go marca 2021

C
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kochani, Siostry i Bracia, czas biegnie szybko i minął już miesiąc od tamtego, pełnego wzruszeń dnia, kiedy przeżywaliśmy w tym miejscu wspólnie, radość z objawienia naszej pokornej św. Siostrze Faustynie tego niezwykłego daru, jaki jest teraz przed oczyma całego świata, a który wyszedł stąd, z domu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Starym Rynku w Płocku.

Pozwólcie, że teraz, w naszym własnym, płockim, „kameralnym”, rodzinnym gronie, podziękuję Bogu za wszystkich, którzy z takim zaangażowaniem przygotowali tak pięknie i godnie obchodzoną 90. Rocznicę objawień. Serc na pewno biło wiele dla tej sprawy: serca czcicieli Miłosierdzia Bożego, którzy stali się Jego świadkami, dłonie, które pozwoliły ubogim naszego miasta poznać smak miłosierdzia w rozdawanych paczkach, oddanie i wierność Rycerzy Św. Jana Pawła II – Papieża Miłosierdzia, tak wiele serc, dłoni, twarzy, tak wiele dusz miłosiernych tu właśnie dla Miłosierdzia Bożego się spalających. Pozwólcie, że wszystkim tym sercom i dłoniom podziękuję, wymieniając dwa imiona – imię s. Diany, Przełożonej i Matki tego Domu, oraz ks. Rektora Tomasza. Niech Bóg w swoim Miłosierdziu wynagrodzi wam obficie to wszystko, co zrobiliście tu dla Jego większej chwały.

Kochani, cud miłosierdzia trwa. Tamten wieczór Faustyny ciągle się nie skończył. Czujemy to bardzo mocno, za każdym razem, kiedy przekraczamy progi tej skromnej kaplicy. Miejsca tak prostego, jak ona – pokorna siostra „ drugiego chóru”, o sercu otwartym na Boga, zdolnym zobaczyć to, co uciekało wielkim i wykształconym. Razem z nią, jeszcze raz otrzymujemy w darze to miejsce i słowo, i czas… Dary Boga dla nas. Drogi miłosierdzia.

To miejsce. Pociągające i przyciągające w swojej prostocie. Ludzie nie przychodzą tu, aby nasycić oczy dziełami sztuki. Nie ma tu kunsztownych rzeźb, ciekawych form architektonicznych czy innych wyszukanych owoców pracy rąk artystów. To jest wielki dar tego miejsca – jego prostota. Każdy może tu wejść prosto z ulicy, jak do domu i od razu spotkać się ze spojrzeniem Miłosierdzia… Kolejny raz Bóg pokazuje nam, jak bardzo kocha miejsca proste, małe, dla świata niezauważalne. Czy nie czujemy dzięki temu miejscu, dzięki tej kaplicy, tego, jak blisko jest Pan… Nieogarniony przez największe, zechciał zamknąć się w tym, co najmniejsze– jak mówił o tej Bożej tajemnicy św. Ignacy Loyola. Tak, kochani… Nie wstydźmy się, że to miejsce takie małe i skromne… Widzimy, jak, kiedy trzeba, potrafi się powiększyć… I czujemy w tym rękę Pana, czujemy w tym bicie Jego miłosiernego serca…

Daje nam Bóg nie tylko miejsce. Wraz z miejscem daje nam słowo. To zdanie, wpisane w serce Sanktuarium Miłosierdzia, wpisane w Obraz – Jezu, ufam Tobie… I to Słowo, tu czytane i tu każdego dnia głoszone. Słowo przychodzące do nas codziennie w księdze Pisma Świętego, w liturgii dnia. Dziś również otrzymaliśmy je w darze. I to jakże wymowne!!

My – tak szybko osądzający i wydający wyroki; my, uznający się za jedynych sprawiedliwych i mądrych każdym rodzajem mądrości, otrzymujemy w historiach dwóch sądzonych kobiet zaproszenie, żeby zdjąć sędziowskie togi, wypuścić kamienie z rąk, popatrzeć na pismo kreślone ręką samego Jezusa po ziemi i zawstydzić się naszego zapału w powtarzanych sensacyjnych wiadomościach, gorliwości w odmawianiu innym prawa do naszego przebaczenia, o boskim nie mówiąc, wreszcie chęci do udawadniania za wszelką cenę, że racja musi być zawsze po naszej stronie….

Na szczęście otrzymujemy w darze to Słowo. Ono prowadzi nas do nawrócenia. Konfrontuje nas jeszcze raz z tą prostą prawdą – że jesteśmy grzesznikami, ocalonymi jedynie Miłosierdziem Boga. I jeszcze raz przekonujemy się, że pragnie On bardziej miłosierdzia niż ofiary. Dlatego naszą ofiarą chcemy uczynić miłosierdzie. Tylko wtedy możemy ze spokojnym sercem sami odwoływać się do miłosierdzia pasterza z dzisiejszego psalmu responsoryjnego. Pasterza, który przez ciemne doliny naszych grzechów przeprowadza nas nad spokojne wody i zielone pastwiska jego miłości. Przecież, jak nauczali już Ojcowie Kościoła, „ Miłosierdzie okazuje ten, co sam spodziewa się miłosierdzia. Kto szuka życzliwości – niech ją sam praktykuje. Każdy, kto pragnie otrzymać – niech sam daje. Bezwstydnym niegodziwcem jest ten, który innym odmawia tego, o co sam prosi dla siebie. Człowieku! Niech miłosierdzie będzie twoją naturą! Wtedy i ty dostąpisz miłosierdzia, jak tego pragniesz. Bądźże w taki sam sposób miłosierny dla innych” ( Z Kazania św. Piotra Chryzologa, biskupa, II czytanie Godziny Czytań Wtorku III Tygodnia Wielkiego Postu). Tak, kochani, miłosierdzie nie tylko obdarowuje nas miejscem i słowem, ale, jeśli chcemy sami go doświadczyć, zaprasza nas do czynu.

Nasza siostra Faustyna podpowiada nam, że czynić miłosierdzie można zawsze na trzech drogach. „ Córko moja, mówił do niej Jezus, podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy — czyn, drugi — słowo, trzeci — modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku mnie.” (Dz 742). Czyn – słowo – modlitwa.

Poznaliśmy już w tym miejscu, jak smakuje miłosierdzie czynu, Doświadczamy miłosierdzia słowa i uczymy się je nieść innym. Miłosierdzie niesione modlitwą również jest codziennością tego miejsca. Dlatego – Kochani - dziękuję wam już dziś za tą szczególną inicjatywę, którą podejmujecie: otoczenia w tym roku, ogłoszonym przez Ojca Świętego Franciszka, duchowego pielgrzyma do naszego Sanktuarium, Rokiem Rodziny, z okazji 5 rocznicy wydania encykliki Amoris Laetitia.

Kochani! Nie muszę Wam tłumaczyć, jak piękne jest życie rodzinne, kiedy ludzie żyją w niej autentycznie miłością. I nie chodzi tu o miłość z romantycznych filmów czy powieści. Chodzi o życie według logiki przyjmowania i ofiarowywania siebie. Nie jest to życie, jak piszą poeci, „ trzy metry nad niebem”, ale jest to życie jak najbardziej trzeźwo stąpające po ziemi i sięgające sercem nieba.

Rodzina jest przecież sama w sobie sanktuarium miłosierdzia, miejscem, które rozkwita właśnie dzięki wybaczeniu, dzięki „ wydobywaniu dobra” spod pokładów zniechęcenia, znużenia, zmęczenia, rutyny. Serce rodziny szczęśliwej, spełnionej, prawdziwej, to serce oddychające miłosierdziem, karmiące się Miłosierdziem Boga i nieustannie ofiarujące miłosierdzie sobie nawzajem. Czy to nie miłosierdzie jest wpisane w słowa, o których tak często mówi zwracając się do rodzin Papież Franciszek… Te słowa to: proszę, dziękuję, przepraszam. Z nich składa się jakby „ koronka do miłosierdzia w rodzinie”; przecież w te właśnie słowa: proszę, dziękuję, przepraszam, wpisana jest i miłość, i czułość,  zaufanie i ofiara. Tu jest wpisane małżeńskie „ ufam tobie”, rodzinne „ ofiaruję ci moje życie, w imię tej miłości, którą ślubowaliśmy sobie przed ołtarzem”.

Wyruszamy więc z modlitwą rodzin i modlitwą za rodziny w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Rodziny silne Bogiem są przecież silne Jego Miłosierdziem, a tu bije jego źródło, dla całego świata. Wiemy dobrze, jak taka inicjatywa jest cenna, jak bardzo jest potrzebna, a Bóg jeden wie, jakie może przynieść owoce… Miejsce, słowo i czas przez Boga nam dane. Ludzie przez Miłosierdzie nam zadani. Rodziny w promieniach miłosierdzia zanurzone…

Za to wszystko Bogu niech będą dzięki. Niech On, niech Jego miłosierdzie zawsze będzie uwielbione i niech promieniuje stąd na każdą z rodzin, zwłaszcza na te pogrążone w trudnościach, przeżywające kryzysy, zagrożone rozbiciem, tak, jak rozszedł się z tego miejsca blask promieni miłosierdzia.

Wszystko, w Twoich dłoniach, wszystko w Twoim Sercu, Dobry i Miłosierny Pasterzu! 
Dlatego bez lęku mówimy sercem – nie tylko ustami,
Jezu, ufam Tobie! Amen.