Pierwsza
sobota miesiąca

Warunki nabożeństwa pierwszych sobót 

Warunek I – być w stanie łaski i mieć zamiar zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi”. 
Warunek II – Komunia św.; po przyjęciu Komunii św. należy wzbudzić intencję wynagradzającą (w tym czasie epidemii jeśli nie mamy możliwości przystąpić do Komunii Św. w Kościele proszę pamiętać o Komunii duchowej) 
Warunek III – Różaniec wynagradzający w pierwszą sobotę miesiąca 
Warunek IV – Medytacja nad tajemnicami różańcowymi; piętnaście minut rozmyślania.

Modlitwa przed medytacją

Matko Najświętsza, Niepokalana Maryjo! Z radością przyjmuję Twe zaproszenie do udziału w Twoim rozmyślaniu. W Pierwsze Soboty otwierasz Swe Niepokalane Serce dla każdego, kto pragnie wlać we własne serce te najważniejsze znaki, jakie Bóg ukazał nam we Fatimie. Proszę, otwórz przede mną Swoje Serce. Ośmielam się prosić o to z całą pokorą, ale i z dziecięcą śmiałością, ponieważ chcę Cię naśladować, ponieważ chcę żyć miłością do Twego Syna, ponieważ pragnę zawsze trwać w stanie łaski i miłować Twój święty Różaniec, wreszcie – ponieważ pragnę wszystkiego, co tylko mogę ofiarowywać w duchu zadośćuczynienia za grzeszników. Daj mi uczestniczyć w Twym rozmyślaniu, a ja obiecuję wprowadzać w życie Słowo, które wlejesz do mego małego serca, by stawało się coraz milsze Tobie, bliższe Tobie, podobniejsze do Twego Niepokalanego Serca. Amen

Pozwól dziś Matce Najświętszej przemawiać do Twego serca. Ona obiecała, że w pierwszą sobotę objawiać Ci będzie swoją miłość i kierować do Ciebie swoje słowo. Otwórz się więc na Jej obecność przy Tobie. Wycisz się, skup głęboko, spróbuj poczuć, jak otacza Cię nadprzyrodzoność. Niech słowa tej medytacji staną się Twoimi własnymi słowami, a usłyszysz głos Maryi mówiący osobiście do Ciebie.

I sobota miesiąca - tajemnica V radosna, odnalezienie Pana Jezusa

Można łatwo pójść tropem Rodziców, którzy zgubili Dziecko, a potem przejść płynnie do człowieka, który przez grzech gubi Pana Boga. Ale czy to aby na pewno tak było? 

Przeczytajmy odpowiedni fragment Ewangelii: Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy16 do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Łk 2, 41-50 W gruncie rzeczy to przecież dwunastoletni Pan Jezus gubi się rodzicom. To On podejmuje wszak decyzję, że nie wraca z nimi, lecz zostaje w świątyni. Wedle żydowskiego prawa chłopiec stawał się dorosłym religijnie, czyli zobowiązanym do przestrzegania przepisów, gdy kończył trzynaście lat. Dwunastolatek w tym sensie był więc jeszcze dzieckiem. Dziecko winne zaś było okazywać posłuszeństwo rodzicom. Ale to przecież nie było zwyczajne dziecko. W pełni człowiek, ale i w pełni – Bóg. A Bóg wymyka się naszym ludzkim, ziemskim schematom. Mały Jezus przypomina swym ziemskim rodzicom, że nie jest zwyczajnym dzieckiem. 

Gdy czytałem wiele dostępnych rozważań tej tajemnicy, w większości z nich odnalazłem wyjaśnienie, że oto my, ludzie, przez grzech gubimy Pana Jezusa i musimy Go na nowo odnaleźć. Ale czy święty Józef i Maryja zgrzeszyli? Czy zrobili coś spektakularnie złego? Przecież nie. Nie porzucili świadomie dziecka w wielkim mieście. Ot, można uznać, że nastąpiło nieporozumienie: jedno myślało, że dziecko idzie z drugim, drugie – że z pierwszym, a gdy połapali się, że tak nie jest, przez moment sądzili, iż może towarzyszy któremuś z krewnych. To zgubienie nie było wynikiem grzechu, czyli świadomego złego działania. Raczej można tu dostrzec rutynę. Warto zauważyć, że ta rutyna towarzyszy pobożnym praktykom, do jakich niewątpliwie zalicza się pielgrzymka do Jerozolimy z okazji Paschy. Ileż to razy gubi mnie właśnie pobożna rutyna? Pacierz codziennie rano i wieczorem, w niedzielę do kościoła… A że może klepię ten pacierz bezmyślnie, a że może w niedzielę szedłem z przyzwyczajenia, a nie z potrzeby serca? 

Kto by to zauważył? Kto by zauważył, że po drodze zgubiłem gdzieś sens? Ileż to razy z kolei wpadam w rutynę pobożnych zachowań, które prowadzą mnie do nadmiernej pewności siebie, pewności, że wszystko jest dobrze, aż w efekcie nie zauważam, że po drodze zgubiłem Pana Jezusa? Gdy święty Józef i Maryja zorientowali się, że Jezusa nie ma z nimi ani z krewnymi, wrócili do Jerozolimy. W większości rozważań dotyczących tej tajemnicy różańcowej powraca wyjaśnienie, wedle którego, gdy w wyniku grzechu gubimy z życia Pana Jezusa, musimy wrócić do świątyni i się oczyścić w spowiedzi. Nie neguję. Ale widzę też inne wyjaśnienie. Kluczowe wydaje mi się to, że wrócili, cofnęli się. Wiara jest drogą. Czasem próbuję iść nią zbyt szybko i wtedy przydaje się umiejętność zrobienia kroku w tył. Kiedy wrócili, odnaleźli Pana Jezusa w świątyni. Tak, tu mam jasność. Dla mnie samego niezwykłą pomocą jest wrócenie przed Najświętszy Sakrament. Gdy się pogubię, lubię po prostu uklęknąć i pobyć w ciszy. Wrócili i znaleźli, ale chyba nie tego Pana Jezusa, którego szukali. Szukali zgubionego dziecka. Ale w świątyni spotkali Kogoś innego. Spotkali młodego co prawda chłopca, ale takiego, który rozmawia z uczonymi w Prawie więcej nawet niż jak równy z równym. Pytanie, które do mnie powraca często, to: Jakiego Pana Jezusa szukam? Jakiego znajduję? Czy szukam prawdy o Nim, czy też zadowalam się swoimi wyobrażeniami i projekcjami? Pan Jezus rozmawia z uczonymi. I ta rozmowa mnie zachwyca. Nie naucza. Zadaje pytania i na pytania odpowiada, czyli wchodzi w dialog. Bóg wchodzi w dialog z ludźmi. Sam często do Pana Boga więcej mówię niż słucham. W zalewie słów nie daję Mu dojść do głosu. Czasem z kolei oczekuję, że będzie do mnie mówił. Zapominam, że On chce ze mną rozmawiać – nie mówić albo nie słuchać lecz i mówić, i słuchać. Kiedy sobie o tym przypominam, zawsze mnie to zachwyca, bo chęć rozmowy to przejaw szacunku. Bóg szanuje człowieka. Czasem tylko ja, człowiek, nie umiem szanować Pana Boga i próbuję do Niego mówić albo oczekuję, że On będzie przemawiał. I wreszcie wisienka na torcie, czyli rozmowa Pana Jezusa z Jego ziemskimi rodzicami. Z jednej strony przypomina im, że nie jest do końca z tego świata. Z drugiej: pokazuje, że jest też w pełni częścią tego świata. Jako posłuszny syn poszedł z nimi i był im poddany. I jak człowiek uczył się i dojrzewał. Wskazuje na to dalszy ciąg tej historii: Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2, 51-52). [http://spesalvi.pl/2016/10/v-tajemnica-radosna-odnalezienie-pana-jezusa/]

Na zakończenie rozważania rada od Św. Josemarii – radzę ci abyś osobiście, jeżeli tego jeszcze nie zrobiłeś, doświadczył macierzyńskiej miłości Maryi. Nie wystarczy wiedzieć, że Ona jest Matką, uważać Ją za Matkę i tak o Niej mówić. Ona jest twoją Matką, a ty jesteś Jej synem; Ona kocha cię tak, jak gdybyś był Jej jedynym dzieckiem na tym świecie. Traktuj Ją zatem odpowiednio: Mów Jej o wszystkim, co przeżywasz, czcij Ją, kochaj Ją! Nikt nie może uczynić tego za ciebie, ani też lepiej od ciebie, jeżeli nie uczynisz tego sam.

Zapewniam cię, że jeśli wkroczysz na tę drogę, odkryjesz wkrótce całą miłość Jezusa Chrystusa. Zyskasz przekonanie, że jesteś włączony w niewypowiedziane życie Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Otrzymasz siłę do całkowitego podporządkowania się woli Bożej, wzrastać będzie w tobie pragnienie służby wszystkim ludziom. Będziesz takim chrześcijaninem, jakim czasem pragniesz być: pełnym uczynków miłości bliźniego i sprawiedliwości, radosnym i mocnym, wyrozumiałym wobec innych a wymagającym wobec siebie.

To, a nic innego, jest siłą naszej wiary. Zwróćmy się do Najświętszej Maryi Panny, a Ona będzie nam pomagać stale i pewnie posuwać się do przodu.

Modlitwa przed Różańcem

Królowo Różańca Świętego. Oto klękamy do modlitwy, by w pierwszą sobotę odmówić różaniec, o który prosiłaś. Chcemy przez niego zadośćuczynić za grzechy swoje, naszych bliskich, naszej Ojczyzny i całego świata. Pragniemy modlić się szczególnie za tych, którzy najdalej odeszli od Boga i najbardziej potrzebują Jego miłosierdzia. Wspomóż nas łaską, abyśmy pamiętali o tej intencji wyznaczonej przez Ciebie. Pomóż nam wynagradzać naszym różańcem cierpienia Twego Niepokalanego Serca i Najświętszego Serca Jezusowego.

Przepełniony pokojem i w towarzystwie Maryi postaram się odpowiadać tak jak Ona - dobrowolnie i z miłością. [teksty rozważań ze strony: https://deon.pl/wiara/duchowosc/rozaniec-dla-opornych-tajemnice-radosne,324609

Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Co czuła młoda dziewczyna przyjmująca na siebie los świata? Ta sama pokora w świadomości swoich ograniczeń była siłą w odpowiedzi jakiej udzieliła. To nie tylko przyjęcie planu, który został spisany przed wiekami, to przede wszystkim współpraca z łaską. Bóg mający nieskończoną moc pozostawił jej wypełnienie wolnej woli człowieka. Ile razy moje życie polega na kalkulacji? Wchodzę tylko w sytuacje, w których widzę zysk, bo polegam na sobie. Dzisiaj proszę Matkę Bożą by nauczyła mnie jak odpowiadać fiat. Co jest moim zwiastowaniem w życiu? To drugi człowiek. Dany i zadany. Gdy pozwalam zamieszkać drugiemu człowiekowi w sobie staje się świątynią Ducha Świętego.

Nawiedzenie św. Elżbiety

Maryja nosząca pod sercem Jezusa wyrusza w podróż. Nie jest to łatwa droga, ale pełna radości idzie. Jezus nazwany Słowem jest dobrą nowiną. Maryja niesie tę pierwszą ewangelię pomimo trudu. Misjonarka żywego słowa daje nam przykład jak głosić Chrystusa. Jest patronką ewangelizacji. Jak przekroczyć siebie niosąc słowo boże? Pomóż zaufać, że każdy odcisk i ból jest zwiastunem życia wiecznego. Naucz wyjścia z egocentryzmu na krańce samego siebie, po drugiego człowieka. Choćby sensem mojego stworzenia była jedna osoba, której mam zanieść Jezusa, czuję się spełniony.

Narodzenie Jezusa

Bóg przychodzi na ten świat jako człowiek. Maryja nigdy nie spoczęła na laurach. Owe fiat ponawiała jeszcze wiele razy zwyczajnym, codziennym życiem. Każdy owoc łaski jaki otrzymała dzieliła z najbliższymi, a jego ziarno wysiewała ponownie w grunt. Pomnażała dany jej majątek będąc wierną w sprawach najmniejszych. Patrzę w jej rozmiłowane spojrzenie i widzę w nim miejsce dla siebie. Ten obraz z cichej betlejemskiej stajni uczy jak patrzeć na drugiego człowieka. Odwaga i pokora św. Józefa to wskazówka jak trwać przy Jezusie. Dopada mnie zaduma nad stworzeniem człowieka. Pierwsza adoracja Najświętszego Sakramentu w dziejach świata. Pozostaję w tej ciszy.

Ofiarowanie Jezusa

Bóg dając Maryi i Józefowi władzę rodzicielską nad swym synem pozostawił ich decyzji jego losy. Oni ofiarowali Go Bogu i nie była to jedynie kwestia prawa. Tam zobaczył ich Symeon, człowiek, który całe swoje życie podporządkował szukaniu Jezusa. Uwierzył w niemowlę i wysławił je dośpiewując do Magnifikatu zakończenie. Symeonie, módl się za Nami byśmy potrafili widzieć w chlebie eucharystycznym Boga i z należnym mu szacunkiem witali Go w każdym tabernakulum. Zdejmij z naszych oczu łuski, za którymi piszemy własne scenariusze, byśmy sercem rozpoznawali Chrystusa pod postacią chleba, wina i drugiego człowieka. Panie przymnóż nam wiary!

Odnalezienie w Świątyni

Kolejny raz spotykamy Świętą Rodzinę wypełniającą nakazy prawa i tradycji. Zapewne patrząc na Nich Jezus uczył się posłuszeństwa - w pełnej wolności. Jednak tego dnia sprawił im po ludzku zawód. Przestraszeni rodzice odnaleźli go dopiero w Świątyni. W odpowiedzi usłyszeli, że przecież jest w tym co należy do Jego Ojca. Jezus sprawił swoim rodzicom smutek by dać wyraźną odpowiedź tym, którzy Go szukają po dziś dzień. Wiesz gdzie mnie szukać. Czeka na nas w każdym tabernakulum [czeka w drugim człowieku]. Żadne gadżety, poradnie czy ideologie nie ukoją naszego smutku i braku. To tylko substytuty, które odrywają się powiększając ranę. Zrobić to może tylko Jezus …

Wzbudź w swoim sercu pragnienie zjednoczenia się z nim. Jeśli nie możesz przystąpić do komunii w Kościele, przyjmij Jezusa w Komunii Duchowej.

O komunii Duchowej przeczytasz: 
https://sanctus.pl/index.php?grupa=44&podgrupa=592&doc=538

Do komunii duchowej nawiązał Jan Paweł II najpierw w Liście do Konferencji Episkopatów z dnia 6 sierpnia 1983 r. Czytamy w nim następujące stwierdzenie: "Poszczególnym wiernym czy wspólnotom, którzy z powodu prześladowań lub braku kapłanów są pozbawieni, przez dłuższy czy krótszy czas, możliwości celebrowania świętej Eucharystii, nie brakuje jednak łaski Odkupiciela. Jeśli ożywiani wewnętrznie pragnieniem sakramentu i zjednoczeni w modlitwie z całym Kościołem wzywają Pana i wznoszą do Niego swoje serca, w mocy Ducha Świętego żyją w komunii z Kościołem, żywym Ciałem Chrystusa, i z samym Panem. Chociaż, zjednoczeni z Kościołem za pośrednictwem pragnienia sakramentu, wydawaliby się zewnętrznie dalecy od niego, to wewnętrznie i rzeczywiście są w komunii z nim i dzięki temu otrzymują owoce sakramentu; ci natomiast, którzy dążą do przyznania sobie w sposób nie ulegający wątpliwości prawa do sprawowania misterium Eucharystii kończą zamknięciem się ich wspólnoty w sobie samej".